Baterie litowo-jonowe to obecnie standard – znajdują się w większości smartfonów czy laptopów. Niestety, nie są pozbawione wad. Poza malejącą z czasem pojemnością problemem jest również dostępność rzadkiego pierwiastka – litu. Japońscy naukowcy znaleźli sposób, jak ominąć to ograniczenie.
Produkcja większości elektronicznych gadżetów jest uzależniona od tzw. minerałów ziem rzadkich oraz kilku innych pierwiastków, które natura rozmieściła na naszej planecie bardzo nierównomiernie. Dobrym przykładem są akumulatory litowo-jonowe, których światowa produkcja jest uzależniona od złóż znajdujących się w kilku zaledwie krajach, takich jak Boliwia, Chile, Argentyna czy Chiny.
Japończycy, którzy są uzależnieni od importu surowców, od dawna prowadzą prace pozwalające zmniejszyć zależność własnego przemysłu od zaledwie kilku dostawców. Poza zaprezentowanym na wiosnę tego roku silnikiem elektrycznym Hitachi, który nie zawiera metali ziem rzadkich, naukowcy z Kraju Kwitnącej Wiśni pokazali kolejny przełomowy wynalazek.
Jest nim opracowany przez zespół z Tokyo University of Science, kierowany przez prof. Shinichi Kornabę akumulator sodowo-jonowy. Wynalazek nie zawiera litu, wykorzystuje w zamian powszechnie dostępne surowce. Jednym z nich jest cukier, a konkretnie sacharoza, która po przetworzeniu pozwala uzyskać materiał zastosowany w anodzie akumulatora.
Nowa technologia jest bliska wprowadzeniu na rynek – akumulatory wykorzystujące cukier mogą pojawić się w naszych elektronicznych gadżetach w ciągu najbliższych pięciu lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz