Popularne powiedzonko mówi, że jeśli czegoś nie da się wyguglować, prawdopodobnie ta rzecz nie istnieje. Sytuacja nieco się komplikuje, gdy mamy do czynienia z błędem w matrixie.
Australijscy naukowcy z sukcesem podważyli nieomylność wujka Google. Okazało się, że niewielka wyspa leżąca na Morzu Koralowym w pobliżu Nowej Kaledonii jest całkowicie wirtualną kreacją. Google przyłożyło się niechcący do legalizacji jej istnienia.
Sandy Island (dosłownie Piaskowa Wyspa) jest od lat uwzględniana na mapach nawigacyjnych. W efekcie trafiła również do Map Google i popularnego widoku z satelity. Mechanizm zdjęć satelitarnych został w tym przypadku "oszukany". W miejscu rzekomej wyspy mamy czarną dziurę.
Grupa badaczy z Uniwersytetu w Sydney postanowiła zweryfikować ten kartograficzny fenomen. Byli nieco zaskoczeni, gdy okazało się, że Sandy Island nie istnieje i nigdy nie istniała. Morze Koralowe ma w tym miejscu 1400 m głębokości. Wyspa nie mogła być więc ani rafą, ani mielizną. Nie mogła pojawić się i zniknąć, co oznacza iż od samego początku była wypadkową ludzkiego błędu. Najwyraźniej takie wpadki zdarzają się nawet w erze satelitów zdolnych do przeczytania z kosmosu dzisiejszego wydania Wyborczej.
Google ma podobno uwzględnić poprawkę na swoich mapach, co oznacza, że fantomowa wyspa zniknie z nich przy okazji kolejnej aktualizacji. Swoją drogą, ciekawe ile takich tajemniczych białych plam dalej funkcjonuje w dzisiejszej kartografii?
Źródło: komputerswiat.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz